Portugalia - atrakcje. 1. LIZBONA. Miasta w Portugalii często leżą w górzystych terenach, tak też jest w przypadku Lizbony. To największe miasto i stolica kraju położona na siedmiu wzgórzach i oferuje atrakcje turystyczne niemal na każdym kroku. Zwiedzanie Portugalii warto rozpocząć właśnie tutaj. Bliskość oceanu, ogromna
Czy brakuje Wam słońca? Lecimy zatem do Lizbony! Naszym przewodnikiem będzie Katarzyna Strauchmann, która od dwóch lat mieszka w Lizbonie i pracuje w firmie z branży fin-tech. Oprócz tego, Kasia prowadzi bloga (i facebook’a), który jest zapisem przygód, historii ciekawych ludzi i zawiera ciekawostki językowe. W tym artykule dowiesz się:1. Jak długo Kasia jest już w Portugalii. Skąd decyzja o emigracji i dlaczego akurat ten region?2. Co ją najbardziej urzekło w Portugalii i Portugalczykach w pierwszych tygodniach pobytu?3. Czy wyjeżdżając do Portugalii znała portugalski? Jak się dogadywała?4. Kasia pracuje w firmie z branży fin-tech, czym dokładni się zajmuje i jak wygląda jej dzień z życia?5. Jak szukała zatrudnienia w Portugalii? I czym różni się rekrutacja od tego co znamy z polskich firm?6. Specjaliści z jakich dziedzin są najbardziej poszukiwanii w Portugalii?7. Do ilu dni urlopu wypoczynkowego rocznie uprawniony jest pracownik? I oczywiście, co w przypadku choroby? Można wówczas skorzystać ze znanego nam L4?8. A godziny pracy? W Polsce, pełny etat to ustawowo 8 godzin dziennie, 40 godzin tygodniowo. Jak jest w Portugalii?9. Jak wygląda relacja zarobków do kosztów życia? 10. Portugalczycy lubią tak opisywać niektóre miejscowości „w Bradze się modlą, w Porto pracują, w Coimbrze studiują, a w Lizbonie żyją”. Tak faktycznie jest, że to właśnie stolica jest ich ulubionym miejscem do życia? Co tak do niej przyciąga?11. Przeczytaliśmy, że w Portugalii, zgodnie z prawem każdy jest po śmierci automatycznie dawcą narządów (chyba, że wcześniej jasno tego odmówi). Poważnie? W Polsce jest wręcz przeciwnie (trzeba wyrazić wyraźną zgodę na bycie dawcą narządów po śmierci)12. Portugalia to kraj słynący z wyśmienitych win. Zapewne za sprawą Porto 😊 Czy udało jej się kiedyś odwiedzić portugalskie winnice?13. Co miłośnicy dobrej kuchni powinni skosztować podczas swojego pobytu w tym kraju?14. Portugalia jest jednym z najpopularniejszych miejsc na świecie odnośnie surfowania. Można tutaj surfować 364 dni w roku. To prawdziwy raj! Czy próbowałaś już może surfingu bądź windsurfingu? Jakie inne sporty uwielbiają Portugalczycy?15, Jak spędzają czas wolny Portugalczycy?16. Jakie są najczęstsze stereotypy na temat Portugalczyków?17. Złota rada dla osób planujących emigrować do Portugalii, to…W lutym 2020 świętuję moją drugą rocznicę w Portugalii. Przyjechałam do Lizbony na ostatni semestr mojej magisterki w ramach Erasmusa; to nie był przypadek, bo sześć lat temu odbyłam praktyki w Lizbonie i koniecznie chciałam tu wrócić na dłuższy okres. Praktyki były w przedszkolu; do tej pracy nie zapałałam miłością, natomiast jeśli chodzi o miasto – wpadłam po uszy. Program na moim wydziale proponował mi inne miasta, ale udało mi się namówić Panią z biura wymiany o nagięcie reguł i załatwienie mi miejsca na dziennikarstwie na Universidade Lusofona. Po paru miesiącach i pobyt, i moje studia dobiegały końca, i musiałam podjąć decyzję, czy wrócić do Wrocławia i szukać tam pracy na etacie, czy skorzystać z okazji, że już jestem częściowo zainstalowana w Lizbonie i znaleźć pracę tutaj. Podczas wymiany doszłam do wniosku, że Lizbona ma niezwykle rozwinięty rynek outsourcingu i każdy posiadacz paszportu Unii Europejskiej, który mówi po angielsku i w jakimś innym znanym języku, jest w stanie znaleźć pracę w tydzień. Stanowiska nie są bardzo ambitne, ale na początek biurowej kariery wystarczą. Tak znalazłam moją pierwszą pracę w outsourcingowej firmie; zaczęłam w lipcu, zaraz po zakończeniu budynki wymalowane na ścianie – graffitiPortugalii i Portugalczykach w pierwszych tygodniach pobytu?We Wrocławiu przywykłam do tego, że mój grafik łączący studia i pracę był zawsze wypełniony po brzegi i dlatego wszędzie poruszałam się szybkim krokiem. W Lizbonie zwolniłam; z wielu powodów. Pierwszy to oczywiście fakt, że po chodnikach chodzi się w powolniejszym rytmie, niespiesznie gawędząc przez telefon albo z kolegą/koleżanką. Biegnący w pocie czoła ludzie wywołują zdziwienie. Spóźnialscy wolą z godnością powolnie dojść do celu, zamiast lecieć na złamanie karku. Brak nerwowych ruchów wpływa też na to, że stres nie rzuca się w oczy i dlatego Portugalczycy wyglądają na zrelaksowany drugie, to chodniki w Lizbonie naprawdę wymagają więcej skupienia; są nierówne, śliskie i pełne psich niespodzianek. Te dwa faktory zmusiły mnie do wrzucenia niższego biegu i bardzo podoba mi się ta zmiana. Chodząc powoli mam dużo okazji do zaobserwowania scenek rodzajowych, takich jak: babci w oknie, pięknej mozaiki, ciekawych rzecz, która mnie urzekła i którą szybko zaadaptowałam jako własny zwyczaj, to kawa. To mały rytuał pięciu minut dla siebie, o każdej porze dnia, przed pracą, w trakcie i po. To tania i przyjemna rozrywka – w Lizbonie espresso kosztuje przeciętnie 60 centów – i ludzie cieszący się chwilką relaksu przy kawie to obrazek tak częsty, jak ludzie palący filologię hiszpańską, gdzie jako dodatkowy obowiązkowy język romański wybrałam portugalski. Znajomość portugalskiego na przeciętnym poziomie pomogła mi się dogadać w wielu sytuacjach, a bycie otoczoną przez język pozwoliło mi nauczyć się go płynnie już po przyjeździe do Lizbony. Szlifuję portugalski tylko dla własnej satysfakcji, bo nie chodzę na kursy, a w pracy używam angielski, polski i hiszpański. Można powiedzieć, że to hobby lub rozrywka. Ponadto, w Lizbonie prawie wszyscy mówią bardzo dobrze po angielsku i często odnoszę wrażenie, że wolą mówić po angielsku niż portugalsku. Niejednokrotnie miałam kuriozalne sytuacje, kiedy mówiłam do portugalskiego sprzedawcy po portugalsku, on odpowiadał po angielsku, więc ja znów próbowałam po portugalsku, na co on znów po angielsku i coraz bardziej przypominało to konkurs kto dłużej wytrzyma bez przejścia na język rozmówcy, a nie rozmowę pomiędzy sprzedawcą, a w firmie, która oferuje innym firmom plany zarządzające akcjami ich pracowników. Mój dział obsługuje bezpośrednio pracowników, którzy mają problemy z platformą lub potrzebują wyjaśnień na temat zasad obowiązujących w planie ich firmy. Obsługuję klientów po polsku, angielsku i hiszpańsku. Obsługujemy plany ponad 150 firm i mój typowy dzień polega na odbieraniu telefonów i odpisywaniu na maile. Intensywność pracy zależy od tego, czy więksi klienci mają otwartą możliwość sprzedaży akcji lub zapisywania się do planu – wówczas jest dużo więcej akcji niż pierwszą pracę znalazłam szybko; wysłałam CV w odpowiedzi na ogłoszenia parunastu firm outsourcingowych i po tygodniu miałam już zaproszenie na rozmowę o pracę. W Portugalii jest kilka stron internetowych, na których ogłaszają się pracodawcy; najbardziej znane to Glassdoor, Indeed i Moją drugą pracę dostałam przez polecenie. Na facebooku w grupie Polaków w Portugalii znalazłam ogłoszenie jednej dziewczyny – jej firma szukała osób z polskim i dodatkowym językiem europejskim. Odezwałam się do niej i ona przekazała moje CV, a następnie dostałam zaproszenie na IT są na pewno dobrze opłacani, ale najwięcej ogłoszeń widać dla call center. Wiele dużych firm takich jak Uber, Airbnb, otwiera w Lizbonie swoje centra obsługi klienta i zrzesza ogromną liczbę pracowników we wszystkich językach europejskich. Wystarczy znać angielski na poziomie komunikatywnym plus inny język europejski – polski, hiszpański, francuski – żeby dostać tego typu pracę, która, choć mało ambitna, zapewnia pewnego rodzaju stabilność i jest dobrym startem na nowej drodze życia. Wiele firm w poszukiwaniu pracownika oferuje pakiet przeprowadzkowy: jeśli mieszkasz za granicą a chcesz się przeprowadzić do Lizbony i pracować dla ich firmy, dostaniesz bilet na samolot a także pokój opłacony przez outsourcingowych firm daje pracownikowi 2 dni urlopy na każdy przepracowany miesiąc. Ze względu na dużą rotację pracowników, dni nie można wykorzystać z góry, lecz dopiero po przepracowaniu tego miesiąca; kumulują się więc zamiast być przyznanymi na kredyt. Za pracowanie w święto ustawowe pracodawcy oferują różne możliwości wynagrodzenia: pół dnia wolnego a pół dnia dodatkowo płatne, albo półtora dnia wolnego do odbioru w dowolnym chorobowym jest bardzo nieciekawie; to najbardziej krytykowana przeze mnie kwestia w temacie pracy w Portugalii. Pierwsze dwa dni choroby nie są w ogóle płatne, a dopiero za trzeci dzień i następne otrzymujemy 60% pensji, nie od pracodawcy, tylko od ubezpieczenia społecznego. Oczywiście za wszystkie dni należy mieć zwolnienie od lekarza publicznej służby zdrowia, nawet za dwa pierwsze, w przeciwnym razie pracodawca odliczy sobie za nieobecność. W razie choroby można więc być podwójnie stratnym – nie dość, że nie zarobić nic, to jeszcze mieć obciętą pensję. Nie jest wcale łatwo dostać się do lekarza publicznego, bo kolejki są ogromne i wiele chorych odchodzi rano z przychodni z kwitkiem, bo nie udało im się zapisać na dany dzień. W konsekwencji, wiele ludzi wybiera pójść do pracy mimo choroby, co – jak wiadomo – nie sprzyja produktywności ani samopoczuciu firm oferuje dodatkowe ubezpieczenie zdrowotne, w ramach którego można się umawiać prywatnie do specjalistów i lekarzy pierwszego kontaktu. To jednak nigdy nie jest darmowe, tylko pokrywa jedną część; dlatego wizyta u lekarza pierwszego kontaktu może kosztować około 30 z piękniejszych widoków na dachy centrum i, w oddali, na zamek Św. Jerzego. Ciekawostka: to zdjęcie zostało zrobione z okna łazienki (która jest łazienką z najpiękniejszym widokiem w Lizbonie) w mini centrum handlowym Armazens do Portugalii z czterdziestu ustawowych godzin robi się 45, bo codziennie trzeba odbyć obowiązkową godzinną przerwę na obiad. Przerwa obiadowa to święty obowiązek i pracodawcy, i pracownika, i ze strony żadnego z nich nie może wyjść sugestia skrócenia jej, albo usunięcia. Na początku bardzo mi przeszkadzało, że mój dzień pracy wydłuża się przez to o bezpłatną godzinę – a w zimie to cenna godzina światła dziennego – i przeliczałam, co bym mogła w ciągu tego czasu zrobić poza biurem. Potem przyzwyczaiłam się i przeznaczyłam pół godziny na jedzenie, a pół na spacer po okolicy. Teoretycznie przerwę powinno się brać w połowie dnia, ale ja wybieram iść na obiad po pierwszej, żeby druga „połowa” była krótsza. Oprócz tego, pracodawca musi dać pracownikowi dwie przerwy 10-minutowe. Na szczęście w mojej firmie nie jest to restrykcyjnie kontrolowane, ale znam przypadki, gdzie pracownicy są rozliczani ze zbyt długich Portugalii zdecydowana większość ludzi przynosi swoje lunchboxy opakowane w śliczne torebki i wyposażone w pełno przekąsek, czasem idąc na szybki lunch do okolicznej knajpki. Wszystkie restauracje i jadłodajnie, a także kawiarnie, mają jakieś menu i zestawy obiadowe, i między 12 a 14 są kompletnie zajęte przez grupki kolegów i koleżanek z pracy. Obiad w restauracji poza centrum jest zazwyczaj tańszy niż kolacja, i kosztuje od 8 do 10 firm, najczęściej korporacji outsourcingowych, daje pracownikom karty przedpłacone, którymi można płacić w restauracjach i supermarketach. Bonus żywieniowy waha się od 6,50 do 10 euro za przepracowany dzień i jest płacony na tę osobną kartę pod koniec udogodnienie, które chętnie wprowadziłabym w Polsce, to czternaście pensji. Każdy pracownik zatrudniony na umowie o pracę – niezależnie czy na czas określony, czy nieokreślony – dostaje dwie dodatkowe pensje w roku: wakacyjną i świąteczną. Brzmi super, prawda? Niestety istnieje parę obostrzeń. Jeśli nie przepracowałeś jeszcze pełnego roku, pracodawca najpewniej wypłaci na wakacje i święta pensje proporcjonalne do przepracowanych miesięcy. Jeśli wypłaci całość mimo faktu, że nie masz za sobą jeszcze 12 miesięcy w tej firmie, to świadczy o jego hojności. Po drugie, wiele outsourcingowych korporacji oblicza pensję na zasadzie podstawy, która jest taka sama dla wszystkich, i bonusów (językowego, za produktywność itd.). Trzynasta i czternasta pensja mogą odzwierciedlać tylko podstawę, bez bonusów, mimo że każda inna pensja będzie je najdroższym elementem życia w większych miastach, przede wszystkim w Lizbonie i Porto, jest wynajem mieszkania. W ciągu pięciu lat ceny za wynajem podwoiły się. Nowoprzybyłym ciężko jest znaleźć pokój, bo ceny zaczynają się od 350 euro, a jeśli chodzi o mieszkanie, to dwupokojowe mogą kosztować nawet 800 euro. Potem, kiedy już się wdrożysz i będziesz mieć siatkę znajomych, znalezienie pokoju lub mieszkania jest łatwiejsze, bo wszyscy pamiętają o sobie nawzajem i informują się o tańszych krajowa w Portugalii to około 650 euro na rękę. Najniższy próg jest wolny od podatku, ale i tak ciężko wyobrazić sobie mieszkanie w mieście za połowę swoich zarobków. Wśród Lizbończyków najpopularniejsze są takie rozwiązania: mieszkanie z rodziną dopóki się da, albo wynajem pod miastem, gdzieś, gdzie jest dobry transport do Lizbony, gdzie znajduje się większość korporacji. Coraz więcej osób wyprowadza się na drugą stronę rzeki, skąd co 15 minut kursuje stateczek do Lizbony – a potem przesiada się do metra. Trzy dobrze rozwinięte linie kolejowe na obrzeża – do Sintry, Cascais i Azambuja – sprawia, że wiele ludzi wybiera mieszkanie we wsi przy którejś ze stacji i codziennie półtora godzinne dojazdy do pracy lub na publiczny w Lizbonie to coś, czym miasto może się chwalić. Miesięczny imienny kosztuje tylko 30 euro i upoważnia do nielimitowanych przejazdów w obrębie Lizbony. Ludzie mieszkający poza miastem mogą wykupić kartę za 40 euro, dzięki której można jeździć bez ograniczeń metrem, autobusami, pociągami na wyżej wymienionych liniach i stateczkiem po linii metra nie ma wielu, to docierają do wielu odległych dzielnic. Jest dużo linii autobusowych, a pojazdy są nowe i czyste, chociaż, jeśli można coś skrytykować, to są zbyt małe i przypominają od środka autobusy dalekobieżne; ciężko jest się przecisnąć w godzinach szczytu, żeby wyszła jedna osoba to pięć innych musi się przesunąć. Wszyscy wchodzą ogonkiem przez drzwi kierowcy, obijając kartę; wychodzimy tylko jednymi tylnymi drzwiami, przez co cały rytuał wchodzenia i wychodzenia zajmuje wieki i autobusy mają w supermarketach są odrobinę wyższe niż w Polsce. Najlepiej dostępny i najlepiej wyposażony sklep to portugalski brat Biedronki – Pingo Doce, czyli „słodka kropla”. W supermarketach można kupić świeże ryby i sery, a także mięso, w przystępnych cenach. Mimo że zakupy w supermarkecie mogą wyjść trochę drożej niż w Polsce, to na pewno dużo przystępniejsze jest jedzenie na mieście. Zwyczajowo całe rodziny chodzą na kolację do restauracji dużo częściej niż w Polsce, i nie tylko od wielkiego dzwonu. Za kolację od osoby, danie, przystawki i napój lub wino, można zapłacić około 12 euro (oczywiście poza centrum Lizbony).Chorągiewki i girlandy w Alfamie to przygotowania do największej imprezy w roku – Santos Populares – która zaczyna się dokładnie w moje urodziny 13 czerwca i trwa, mniej lub bardziej intensywnie, koło miesiąca 😊 pełno stanowisk z jedzeniem, każdy plac ma swoją scenę z muzyką na żywo, alkohol i przekąski i tańce do rana. A także gigantyczne ilości odpadów dzień silna rywalizacja między Porto, a Lizboną, każde z tych miast ma swoich silnych zwolenników gotowych wdać się w dyskusję z wielbicielem tego drugiego, coś jak kibice drużyn piłkarskich w wersji light. Lubię oba miasta, ale oczywiście wolę Lizbonę, dlatego tu mieszkam. Lizbona ma pewien hipisowski, radosny urok, a także wiele pozostałości z czasów arabskich, z kolei Porto jest bardziej mistyczne, nostalgiczne i przywodzi na myśl celtycką atmosferę. Lizbona przyciąga mimo wszystko, bo tu koncentrują się wszystkie firmy, a także zarobki są wyższe. Za pracę w podobnym sektorze na takim samym stanowisku można dostać nawet 200 euro mniej w Porto i okolicach, niż w Lizbonie. Oprócz tego, mimo firm outsourcingowych, stolica w ostatnich latach przyciąga pełno zagranicznych inwestorów, jest tu cała populacja freelancerów pracujących zdalnie w coworking space’ach które wyrastają teraz jak grzyby po deszczu. Przypływ młodych pracowników wpłynął na boom kawiarni, barów, restauracji o unikalnych wystrojach i charakterach. W Lizbonie nigdy nie będziesz się nudził, bo o każdej porze dnia i nocy jest pełno miejsc do wyboru, niezależnie od prawda. Z tego, co słyszałam, istnieją trzy systemy według których klasyfikuje się dawców: zapisanie się, wypisanie się i wymagana zgoda. W Portugalii każdy od urodzenia jest klasyfikowany jako potencjalny dawca, chyba, że zapisze się do krajowego rejestru nie-dawców (można to zrobić w każdej przychodni). Portugalia jest czwartym krajem w Europie jeśli chodzi o przeszczepy narządów. To również tyczy się obcokrajowców mieszkających w Portugalii, czyli na przykład mnie. Jeśli ktoś przebywający na wakacjach w Portugalii umrze, to nie znaczy, że natychmiast pobierze się od niego organy, w tym przypadku bowiem będzie obowiązywać prawo jego kraju lat temu odwiedziłam Calem, muzeum produkcji wina po drugiej stronie rzeki Duero, czyli technicznie już nie w Porto, lecz w Vila Nova de Gaia. Historii na temat produkcji wina towarzyszyła degustacja, więc wspomnienia mam bardzo miłe, ale czuję że brak mi edukacji w tym zakresie – chciałabym więc wybrać się na wycieczkę do doliny Duero, gdzie znajdują się winnice. W Portugalii w ciągu dwóch lat spróbowałam naprawdę pełno rodzajów, ale wciąż wydaje mi się, że to zaledwie jeden procent wszystkich istniejących możliwości – dla zilustrowania tego, w supermarkecie regały z winem zajmują jeden długi korytarz podczas gdy innym alkoholom przydzielono zaledwie po półeczce. Wino porto jest dobre, lecz ze względu na słodycz, nie pije się go tu w dużych kieliszkach, a raczej jako likier. Lubię wina wytrawne z regionu Alentejo, ale wydaje mi się, że z portugalskimi winami nie ma chybionych szefowie kuchni lubią przepisy proste, lecz pyszne. Składników ani egzotycznych nie ma wielu, a mimo tego danie wychodzi smakowite. Po pewnym czasie można się jednak znudzić ograniczoną liczbą opcji. Najpopularniejsze wybory to kotlet, często w towarzystwie jajka smażonego, albo grillowana ryba, zawsze z dodatkiem rozgotowanego ziemniaka i symbolicznej sałatki z pomidora i sałaty. Jest też pełno owoców morza: popularne dania to kalmary albo ośmiornica podana z olejem i czosnkiem. Moje ulubione danie to kawał surowego mięsa serwowany na gorącym kamieniu. Klient sam kontroluje stopień ugotowania mięsa, przyciskając odkrojone kawałki mięsa do kamienia i później zjadając z sosem. Nie dość, że pyszne, to jeszcze w zestawie jest element zabawy polegający na tym, że czujesz się jak człowiek prehistoryczny, smażący zdobycz na dania, mimo, że są przygotowane starannie, to po pewnym czasie jedzenia tego samego można czuć niedosyt. Podczas pobytu w Lizbonie zapałałam miłością do kuchni azjatyckiej. Bufety sushi są tu niezwykle popularnym konceptem, gdzie płaci się określoną sumę za obiad lub kolację, a potem je się bez limitów. Innym odkryciem był dla mnie Mercado Oriental, gdzie na każdym stanowisku serwuje się inny smakołyk kraju Azji Wschodniej: zupę Pho, makarony stir-fry i inne pyszności. Komuś znudzonemu lub rozczarowanemu portugalską kuchnią zawsze polecam to prawda, Portugalia jest rajem dla surferów. Szczególnie dwa miasteczka: Ericeira i Nazare, które przyjmują tłumy profesjonalistów. Początkującym radzi się wziąć pierwszą lekcję w okolicach Carcavelos zaraz pod Lizboną, gdzie fale są delikatne a podłoże piaszczyste. Raz wzięłam udział w takich zajęciach i to było bardzo ciekawe wybierzesz się na pierwszą lekcję w Ericeirze albo Nazare, możesz się zniechęcić: Ericeira ma naprawdę silne fale i kamieniste podłoże, a Nazare, mimo piaseczku, przeraża falami wielkimi jak budynki. Podczas wizyty w Nazare podczas okresu wielkich fal (wiosna i jesień) zdziwiłam się, jak niewiele te widoki mają wspólnego z amerykańskimi filmami o surferach w szortach, potrząsających wilgotnymi czuprynami w palącym słońcu. Nic takiego. Nazare było zachmurzone, wiał wiatr i co chwilę przechodziła fala deszczu. W takich warunkach, na gigantycznych falach, paru ludzi z deskami wyglądało jakby próbowali się ratować z katastrofy morskiej, a nie jakby radośnie łapali fale. Każdy miał przypisaną motorówkę, która natychmiast płynęła ich szukać w wodzie gdy tylko spadli z sport wodny, który bardzo przypadł mi do gustu, to Stand Up Paddle. Odbywa się na desce nieco szerszej niż ta do surfingu i polega na wiosłowaniu na stojąco po spokojnych wodach, można więc wynająć deskę w okolicach Cascais, gdzie w zatoce nie ma dużo fal. Poruszamy się na stojąco lub na klęczkach, deska jest bardzo zwrotna, a widoki z wody na wybrzeże bardzo piękne. Dwa razy uczestniczyłam w zajęciach jogi na deskach stand up paddle – SUP Yoga – co polegało na tym, że najpierw pięcioosobowa grupa z instruktorem jogi/SUP wiosłowała w spokojniejsze miejsce, a następnie instruktor złączył deski razem, spuścił kotwicę (żeby prądy morskie nas nie zniosły ani nie rozłączyły) a następnie, zamiast na matach, odbyliśmy zajęcia na chwiejnych deskach. Parę ludzi wylądowało w wodzie przy niezbalansowanych pozycjach, ale wspominam to jako świetną zabawę – sport, woda, słońce i relaksujący szum fal to przepis na cudowny o zachodzie słońca na Cabo da Roca, czyli najbardziej wysuniętym na zachód przylądku kontynentalnej Europy. Tak naprawdę ludzie uchwyceni na zdjęciu igrają z ogniem, bo przeszli przez barierkę oddzielającą ścieżkę od klifu, który może się w każdej chwili osunąć, a proszę spojrzeć o jakiej wysokości jest mowa (na dole rozbijają się fale o skały). Na marginesie, to parę lat temu zginęło w ten sposób małżeństwo z Polski – zsunęli się z klifu, który nagle się uwielbiają festiwale muzyczne. W lecie organizuje się ich od metra, w całym kraju można się wybrać na festiwal różnych rodzajów muzyki. Najpopularniejsze to Rock in Rio i Nos Alive, na które wybiera się zdecydowana większość znajomych; wstęp na cały festiwal (3 dni) kosztuje między 200 a 300 euro, więc to nie jest tania rozrywka, aczkolwiek bardzo popularna. Portugalczycy uwielbiają plażę i wymienianie się wskazówkami, którą warto zobaczyć. Kiedy mieszkałam w Polsce, znałam tylko plaże Bałtyku, i wszystkie wydawały mi się takie same. W Portugalii uderzyło mnie, jak dużą wagę ludzie przywiązują do plaży: ma być odpowiednio szeroka, woda ciepła, fale lub bez fal, i oczywiście otoczenie natury, takie jak skały lub lasy, a może właśnie budynki– każda odmiana plaży znajdzie swojego amatora. Oprócz tego, Portugalczycy uwielbiają przesiadywać w barach i kawiarniach ze są przystojni – owszem, to bardzo estetyczny naród. Portugalczycy są szczupli, o ładnych rysach i gęstych włosach i zarostach. Portugalki są zgrabne, mają piękną cerę, długie bujne włosy i delikatne rysy już nie tak pozytywne stereotypy, to bycie leniwym i spóźnialskim. Podczas gdy zgadzam się z tym drugim (owszem, są spóźnialscy i w dodatku nigdy nie czują się głupio za przyjście po czasie, więc nie często otrzymuje się przeprosiny), to ta pierwsza cecha wymaga dokładniejszego wyjaśnienia. Z moich obserwacji w pracy wynika, że Portugalczycy lubią się skupić nad pomniejszym detalem jakiejś sprawy i dopracować go z dokładnością. Jako efekt, pracują w pocie czoła nad mało istotnym szczegółem i pokazują z dumą efekty, nie zwracając uwagi na to, że ogólny efekt – przez brak na pozostałe zagadnienia – jest niedopracowany i ma wiele słabych się w cierpliwość, bo będzie wam potrzebna na pierwszych etapach pobytu. Będzie się wam wydawać, że najbardziej typowy portugalski obrazek to kolejka, po wyrobienie numeru podatkowego NIF, zarejestrowania się do przychodni. Otrzymanie numeru ubezpieczenia społecznego może zająć kilka miesięcy. Nie zniechęcajcie się jednak, bo nie ma takiego problemu, którego nie można rozwiązać i chociaż niektóre sprawy są absurdalnie skomplikowane i wyglądają na paradoksy w stylu „żeby załatwić papier A, potrzebuję papier B, którego nie otrzymam bez papieru A”, to uwierzcie, że wszystko da się dostać za którymś razem. Jeśli przetrwacie próbę frustracji i cierpliwości, Portugalia wynagrodzi wam swoim zrelaksowanym stylem życia i nauczy cieszyć się szczegółami.
Czy Tajlandia jest biedna? Dane dotyczące ubóstwa: Tajlandia W Tajlandii 6,2% populacji żyje poniżej krajowej granicy ubóstwa w 2019 r. W Tajlandii odsetek zatrudnionych poniżej 1,90 USD parytetu siły nabywczej dziennie w 2019 r. wynosi 0,0%.
Skip to content O nasKontaktThe MagazineO nasKontaktThe MagazineO nasKontaktThe Magazine Jedź do Portugalii. 15 ciekawostek na temat Portugalii, o których nie wiedziałem przed wyjazdemJedź do Portugalii. 15 ciekawostek na temat Portugalii, o których nie wiedziałem przed wyjazdemPortugalia to piękny kraj. O tym akurat wiedziałem na długo […] Portugalia to piękny kraj. O tym akurat wiedziałem na długo przed wyjazdem. Na miejscu jednak dowiedziałem się dużo, dużo więcej. Pojechaliśmy do Portugalii popróbować surfingu. Surfing był, więc było zajebiście. Ale poza samym surfingiem było też i wiele innych atrakcji. Portugalia to przepiękny i niesamowicie ciekawy kraj. Rękoma, nogami i innymi kończynami podpisuję się pod stwierdzeniem, że warto go odwiedzić. Tymczasem z mojego dwutygodniowego wyjazdu wyłuskałem kilka ciekawostek, o których warto wiedzieć. Południe kraju, Lizbona, Porto Poszczególne części Portugalii różnią się od siebie, choć nie aż tak może znacząco. Południe kraju (Faro, Lagos i okolice) to miejsce niesamowicie nastawione na turystykę. Praktycznie wszystko tu kręci się wokół turystów. Każdy oferuje im jakieś usługi. Czas płynie tu wolno i leniwie, nikomu nigdzie się nie spieszy. Wypoczywający tu turyści też raczej hołdują zasadzie, że jeśli wypoczynek, to tylko poprzez smażenie skóry na słońcu, jedzenie, picie i nic nie robienie. Ewentualnie jeszcze zwiedzą okoliczne jaskinie, klify, czy miasteczka. Lizbona i jej okolice to miejsce, do którego po prostu muszę wrócić. To właśnie tu najbardziej mi się podobało. Cholernie mi się podobało. Z jednej strony jest przepięknie. Sama Lizbona jest wspaniała, a okolice Lizbony – Cascais, Estoril i pobliskie wybrzeża są po prostu niesamowite (co najmniej dwa, czy trzy opowiadania o piratach wymyśliłem spoglądając na pobliskie skalne wybrzeża). Z drugiej zaś strony ludzie tu mieszkający, czy wypoczywający żyją „normalniej” niż na południu kraju (znacznie więcej widać tu osób uprawiających sporty, dzieciaków idących do szkoły, czy ludzi jeżdżących do „normalnej”, nieturystycznej pracy). Turystów jest masa, ale nie przeszkadzają oni specjalnie w niczym (no może nie licząc ogromnych kolejek do najbardziej popularnych turystycznych miejsc). Porto z kolei jest miejscem stosunkowo dziwnym i na swój sposób przerażającym. Ale i pociągającym zarazem. Klimat tam panujący mi się podobał. I to bardzo. Trochę jakbym trafił do Mordoru. Albo co najmniej do dobrej powieści kryminalnej. Wyjeżdżając z Porto przeglądałem trochę różnych zdjęć z przewodników reklamujących to miasto. Na 95% z nich widać było to samo miejsce. Nabrzeże, naprzeciwko winnic. I faktycznie samo miejsce jest urokliwe i bardzo przyjemne. Problem tylko w tym, że poza tym miejscem więcej przyjemnych miejsc w Porto nie ma (przynajmniej w tym ścisłym centrum, na starym mieście). Opuszczając tę jedną uliczkę widzimy niesamowite ilości zamkniętych, zabitych dechami, czy zamurowanych budynków i kamienic. Widząc ekskluzywną restaurację, otoczoną kilkunastoma zamkniętymi, zabitymi dechami kamienicami – nie możesz oprzeć się wrażeniu, że stało się tu coś złego. W głowie od razu tworzą ci się myśli z serii „ci ludzie musieli chyba w pośpiechu stąd uciekać, pozostawiając swoje domy, takie zresztą piękne i w takich niesamowitych miejscach ulokowane”. Nie wiem na ile ta myśl jest prawdziwa, ale ciężko było się od niej opędzić. Prawdziwe jest natomiast jedno… Porto to niezłe miejsce na ulokowanie historii jakiejś dobrej mrocznej książki. Surfing (i inne aktywności) w Portugalii Yeah… that could be a perfect plan for the rest of my life. Or at least something I need to do much more often. #surf #surfing #portugal #ocean #waves #board #guincho #beach #sport #life View on Instagram Portugalia to zdecydowanie kraj sportów wodnych. Niesamowite warunki sprzyjają aktywnościom typu sporty deskowe na wodzie. Surfing, windsurfing, kitesurfing, bodyboarding, skimboarding… coś niesamowitego. Dla wszystkich fanów tego typu sportów (w tym dla mnie) to będzie miejsce, za którym długo się płacze po wyjeździe. Niesamowite warunki (słońce, ocean, fale, piękne plaże, klify) sprawiają, że chcesz tu zamieszkać i nigdy już tego miejsca nie opuszczać. Do wszystkich tego typu sportów zdecydowanie polecam zachodnie wybrzeże. To tam są najlepsze plaże i prawdziwe fale. Południe Portugalii jest ok, ale z zachodnim wybrzeżem nic się nie może równać. Polecam w szczególności: Cascais i pobliską plażę Praia do Guincho (z własnego doświadczenia). Z opowieści innych polecę: Peniche, Ericeira. No i oczywiście Nazare, ale to już dla zawodowców. Noclegi Nocowaliśmy przede wszystkim w hostelach, raz (w Lagos) wynajęliśmy duży apartament dla nas wszystkich. I cóż mogę powiedzieć? Jest stosunkowo niedrogo (np. noc w hostelu to koszt kilkunastu euro, a często w to wliczone jest śniadanie), a warunki są genialne. Hostele (przynajmniej te, w których my nocowaliśmy) są designerskie, mają niesamowity klimat, oferują naprawdę fajne warunki, a ludzie tam pracujących są naprawdę przyjacielscy i skorzy do wszelkiej pomocy. Apartament, który my znaleźliśmy w Lagos był niesamowity, bardzo duży, w pełni wyposażony. A do tego miał ogromny taras, a do naszej dyspozycji mieliśmy też pobliski basen i kort tenisowy (za darmo). Do poszukiwań noclegów w Portugalii polecam: Hostelworld, AirBnb i My nocowaliśmy w: Clube Marina Park Lagos Rossio Hostel Blue Boutique Hostel & Suites Oporto City Hostel Zwiedzanie Zwiedzać w Portugalii można naprawdę wiele. My raczej staraliśmy się unikać zwiedzania wszystkich tych miejsc mocno obleganych przez turystów. Szkoda nam na to było czasu. Zwiedzaliśmy raczej z zewnątrz, gdzieniegdzie tylko wchodząc do środka. Dla tych wszystkich, którzy jednak lubią zwiedzać wszystkie te turystyczne miejsca, Portugalia ma do zaoferowania mnóstwo, naprawdę mnóstwo niesamowitych budowli, muzeów, katedr, kościołów, pomników, placów, galerii itd. Tych, którzy (jak my) wolą zwiedzać „naturę”, Portugalia na pewno nie zawiedzie. Niesamowite widoki, wybrzeża, klify, plaże, wydrążone przez ocean studnie, tunele, jaskinie. I niesamowite efekty wizualne i dźwiękowe odbijających się o skały fal oceanu. Ja tu w szczególności polecam wybrzeże przy Cascais (Boca do Inferno i dalej w kierunku Praia do Guincho). Moje najulubieńsze miejsce. Portugalia i pogoda Pogoda w Portugalii to dość ciekawa sprawa. Jest tam gorąco. Nawet wtedy kiedy wszyscy przepowiadają deszcze. Jechaliśmy do Portugalii w połowie września. Okazało się, że wszystkie serwisy pogodowe na czas naszego pobytu przepowiadają deszcze i burze. Na miejscu zaś… słońce i słońce. Jakieś deszcze też były, ale bardzo krótkie, delikatne i praktycznie zawsze w nocy. Raz zdarzył nam się deszcz za dnia, który potrwał trochę dłużej (jak się następnego dnia dowiedzieliśmy od miejscowych – był to deszcz, który sparaliżował zupełnie nieprzystosowaną do takiej pogody stolicę kraju). O pogodę więc nie ma się co bać. Nawet jak przepowiadają deszcze, to na miejscu i tak pewnie zastaniesz piękne słonce, wysokie temperatury i ciepły ocean. Transport w Portugalii Transport publiczny w Portugalii jest drogi. Podróżowaliśmy czym tylko popadło, zarówno taksówką, jak i autobusem, metrem, tramwajem, czy pociągiem. Wszystkie te formy transportu są niestety drogie. Jeszcze metro, czy tramwaje w Lizbonie i Porto najdroższe nie są (trochę ponad 1 euro za bilet pozwalający na godzinny przejazd). Zdecydowanie bardziej boli reszta. Autobus miejski z Estoril na plażę to koszt ponad 6 euro w jedną stronę (dwa autobusy po 3 euro każdy). Autobus z Lagos do Lizbony to koszt około 20 euro. Podobnie pociąg z Lizbony do Porto – ponad 20 euro. Z kolei taksówka z lotniska w Faro, do Lagos – blisko 120 euro. Do tego stosunkowo ciężko jest podróżować pomiędzy małymi miejscowościami (np. na południu Portugalii). Często dojazd z jednego miejsca, do innego – w którym coś fajnego można zobaczyć – oznacza konieczność podróży z przesiadkami, a same autobusy odjeżdżają stosunkowo rzadko. Dobry tip: warto rozejrzeć się za alternatywnymi formami transportu. Na przykład w Cascais można wypożyczać rowery za darmo na cały dzień. A podróż takim rowerem, przy takich widokach – stary, coś pięknego! Ceny Nie licząc transportu – ceny są w porządku. Jedzenie w restauracji niewiele droższe niż w Polsce. Ceny w sklepach podobne jak w Polsce. Alkohol – szczególnie wino – znacznie tańsze. Alkohol cięższy (np. wódka) droższa (w przeliczeniu około 50 złotych). Ceny noclegów podobne jak w Polsce. Wynajęcie sprzętu do sportów wodnych (np. do surfingu, windsurfingu, czy kite’a) podobnie jak w Polsce (20 euro za dzień). Wszędobylskie narkotyki To było jedno z największych zaskoczeń wyjazdu. W Lagos stosunkowo często pytano nas na ulicy, czy czegoś nie chcemy kupić. Ale to co działo się w Lizbonie… to już było coś z innej planety. Kto był, ten przybije mi piątkę, bo nie przesadzę chyba specjalnie jeśli powiem, że oprócz ciągle i na każdym kroku słyszanego obrigado, najczęściej słyszanymi przeze mnie słowami w Lizbonie były „Hasz, kokaina?”. Nie trzeba z hostelu wychodzić, by co najmniej dwa razy to pytanie usłyszeć. Spacer głównymi ulicami, to pewne 10-15 propozycji na godzinę. Kobiety i mężczyźni Wszystkie jadące z nami dziewczyny jechały tam z nieskrywaną nadzieją – iluż to pięknych, wysportowanych i opalonych Portugalczyków spotkają. Miały robić zdjęcia Portugalczyka Dnia każdego jednego dnia wyjazdu. I faktycznie kilku takich spotkały (nie wiem jak wyszło ze zdjęciami). Ale co ciekawe… to raczej nas, facetów, mogłaby boleć szyja od ciągłego obracania się za przypadkowo mijanymi dziewczynami. Tak, Portugalki są naprawdę ładne. Portugalia i jej jedzenie Jedzenie w Portugalii można chyba określić na dwa sposoby. Po pierwsze… ciężkie. Portugalskie jedzenie jest ciężkie. Mięso lubią krwiste (jeśli zamawiasz w restauracji burgera – lepiej uprzedź, że chcesz mocno wysmażonego, inaczej dostaniesz niemalże surowego). Kiełbasy są tłuste. Jedzenie jest po prostu ciężkie. Po drugie… owoce morza, ryby. Takiego wyboru ryb jaki jest w portugalskich sklepach, nie doświadczyłem chyba nigdy wcześniej. Do tego w każdym miasteczku targi rybne. Dla wszystkich, którzy gustują w potrawach z owocami morza, czy świeżych rybach – to jest raj na ziemi. WiFi wszędzie Internet w Portugalii jest wszędzie. W każdym hostelu, w apartamentach, w każdej restauracji, w każdej knajpie, na dworcach autobusowych, czy kolejowych. I wszędzie jest darmowy. Język Język portugalski jest ciekawy. Brzmi trochę jak połączenie hiszpańskiego i rosyjskiego. Nie uczyłem się go nigdy, ale wydaję mi się stosunkowo łatwy do nauczenia. Po kilku dniach spędzonych w Portugalii byłem już w stanie zrozumieć pojedyncze słowa, określenia, czy zwroty. Od samego początku nie miałem też problemu w rozłożeniu wypowiadanych przez Portugalczyków zdań na pojedyncze słowa. Spróbuję kiedyś się tego języka nauczyć. Podoba mi się. Angielski? Wszędzie. Bez problemu można się porozumieć praktycznie z każdym (z ludźmi w restauracjach, hostelach, wypożyczalniach, kasach dworcowych, na lotniskach, z kierowcami autobusów, taksówek itd). Przez cały wyjazd spotkałem tylko jednego Portugalczyka, który nie mówił po angielsku. Ale on sam podszedł do mnie na ulicy, pytając o drogę. Czyżbym po dwóch tygodniach już wyglądał jak miejscowy? :) Wypożyczalnie samochodów Samochód chcieliśmy wypożyczyć. Chcieliśmy, ale nic z tego nie wyszło. Powodów było kilka. Pierwsza sprawa. Ceny wypożyczenia samochodu nie są jakieś przeogromne, ale są za to depozyty. Depozyty, które do małych nie należą. W zależności od wypożyczalni wynosiły od kilkuset do kilku tysięcy euro za samochód. Depozyty pozostawia się w formie blokady określonej kwoty na karcie kredytowej. Ja jednak bałem się ich i unikałem jak ognia. Czemu? Bo ponoć wypożyczalnie tych depozytów zwracać nie lubią (przynajmniej w całości). To przeczytałem w komentarzach różnych ludzi na forach internetowych, to samo też usłyszałem od kierowcy taksówki na miejscu. Wypożyczalnie lubią wstrzymywać się ze zwrotem depozytu kilka dni od oddania samochodu, po czym po tych kilku dniach (kiedy nie ma już nas na miejscu) wyszukiwać wszelkich możliwych zarysowań, czy brudów, by część z tego depozytu pozostawić dla siebie. Nie wiem czy tak jest naprawdę, ale wolałem nie ryzykować. Druga sprawa. Nie mając wcześniej zarezerwowanego samochodu bardzo ciężko jest o samochód na miejscu. Obeszliśmy i obdzwoniliśmy kilka, jak nie kilkanaście różnych wypożyczalni samochodów w Lagos i okolicach. W żadnej z nich nie było wolnych samochodów. Na lotnisku kilka wolnych samochodów było, ale ceny… jak to na lotnisku. Trzecia sprawa. Trzeba uważać na dodatkowe opłaty. Nie występują w każdej wypożyczalni, ale w kilku z nich takie wypatrzyliśmy. Dodatkowe 20 euro za sprzątanie samochodu po oddaniu, dodatkowe 20 euro za (i tak w tym samochodzie umieszczony na stałe) sprzęt do wykupu przejazdów autostradami, dodatkowe opłaty za oddanie samochodu po jakiejś godzinie, za oddanie go w jakiejś innej części miasta itd. Można też wypożyczać skutery i motory. Wypożyczenie takie jest jednak dość drogie + znów wymagany jest wysoki depozyt. Portugalczycy lubią trąbić Portugalczycy do specjalnie ruchliwych, aktywnych i wiecznie spieszących się narodów na pewno nie należą. Powiedziałbym raczej, że podchodzą do wszystkiego na totalnym (naprawdę totalnym!) luzie. Ale jednak kiedy wsiądą do samochodu… szczególnie w Lizbonie – budzą się do życia. Uwielbiają na siebie trąbić. Samo jeżdżenie samochodem po Lizbonie do łatwych nie należy (niesamowicie wąskie uliczki, dużo pieszych, wszędzie różne wzniesienia), a jeszcze to ciągłe trąbienie na siebie dodaje pare punktów do skali trudności. Po meczu Akurat byliśmy w okolicy stadionu Benfici Lizbona w trakcie kiedy odbywał się na nim mecz ligowy. Nauczony polskim doświadczeniem (mieszkam w Gdyni, gdzie jak jest mecz Arki, to unika się wszelkiej komunikacji miejskiej w odległości kilku kilometrów od stadionu), chciałem wraz ze wszystkimi jak najszybciej się z okolicy ulotnić, aby nie trafić na kibiców po zakończeniu meczu. Nie udało się. Trafiliśmy do metra akurat w momencie, kiedy zeszło do niego największe natężenie wszelkiej maści kibiców Benfici. (…) I co z nimi? Nic. Wszyscy byli spokojni. Jedni uśmiechnięci, inni smutni. Rozmawiali albo się śmiali. Było miło i przyjemnie. Wszyscy ubrani w odpowiednie klubowe koszulki, szaliki, bluzy. Wszyscy normalni. Nie było widać pijanych, nie było widać agresywnych. Zupełnie jak nie po meczu. Jak nie po polskim meczu. Myślę, że może też cię zainteresować: Malta i Gozo (i Comino). Historia pewnego wyjazdu. A jeśli lubisz słuchać o podróżach, to ta rozmowa pewnie Ci się spodoba. Nie zapomnij też spojrzeć na mój kanał – znajdziesz tam trochę filmów (w tym również z podróży), które mogą ci się spodobać. Na co dzień edukujemy i pomagamyZapisz się do listy mailingowej i bądź członkiem społeczności ponad 1000+ subskrybentów zainteresowanych tematami FinTech i marketplace. Nie wysyłamy niechcianych treści. Zawsze też możesz się szybko i bezpiecznie z listy wypisać. 2 komentarze Kresy 15 września, 2017 at 9:44 am Świetny wpis! Dzięki za świetnie przedstawione Ciekawostki, z pewnością się mi przydadzą. Pozdrawiam, Kamil […] niespotykanego: zorganizować wyjazd i zaprosić do niego innych. Tak też zrobiłem, wymyśliłem Portugalię, która okazała się jednym z najlepszych wyjazdów w moim życiu. Rok później zrobiłem […] Comments are closed. StrategiaGo-to-market strategy, strategie biznesowe, IT, marketingowe, płatnościowe MarketingOd strategii, po wdrożenie. Działania digital marketingowe dedykowane branży FinTech i marketplace. FinTech marketing RegulacjeConsulting, doradztwo i wdrożenie. Od krajowych i międzynarodowych regulacji, po standardy i zalecenia branżowe. Software development Pomagamy firmom z FinTech i marketplaceButikowa firma consultingowa wyspecjalizowana w branżach FinTech i marketplace. Pomaga budować produkty, które zmieniają świat handlu i finansów na całym świecie. Założona w 2019 r. przez Karola Zielinskiego. © Copyright 2019 - 2022 | All Rights Reserved | Powered by Zielinski & co Page load link Polski Go to Top Odpowiedzi. odpowiedział (a) 25.04.2011 o 11:25. Bo te polityki i władza wydają pieniądze na głupoty np: jakies głupie krzyże stawiają, na tą tragedie w smolensku tez dużo NASZEJ kasy poszło. Oni nie myslą o innych tylko o sobie. To jest poprostu głupi kraj. odpowiedział (a) 11.09.2010 o 00:00. Zobacz 5 odpowiedzi na pytanie W 2016 r. współczynnik konsumpcji na jednego mieszkańca według standardów siły nabywczej w osiemnastu państwach członkowskich kształtował się poniżej średniej Unii Europejskiej. W grupie tej znajduje się też Polska. Jak zmierzyć dobrobyt materialny gospodarstw domowych? Eurostat wykorzystuje do tego wskaźnik rzeczywistej konsumpcji indywidualnej (AIC). Według wskazań AIC najbiedniejszym społeczeństwem w całej Wspólnocie jest Bułgaria, gdzie wskaźnik AIC per capita wyrażony w parytecie siły nabywczej jest na poziomie 53 proc. średniej Unii Europejskiej. Natomiast najbogatsi są mieszkańcy Luksemburga (132 proc. średnie UE). Poza Luksemburgiem jeszcze dziewięć innych państw członkowskich odnotowało AIC na mieszkańca powyżej średniej UE w 2016 r. Drugi najwyższy wynik osiągnęły Niemcy - 122 proc. średniej UE. W grupie najbogatszych znaleźli się także mieszkańcy Austrii, Wielkiej Brytanii, Finlandii, Danii, Belgii, Francji, Holandii i Szwecji, z których wszystkie odnotowały poziomy w przedziale 10 proc. do 20 proc. powyżej średniej UE. >>> Czytaj też: Polacy płacą jedne z najwyższych rachunków za energię w UE W pozostałych państwach UE wskaźnik AIC na mieszkańca kształtował się poniżej średniej dla Wspólnoty. We Włoszech, Irlandii i na Cyprze poziomy AIC był do 10 proc. poniżej średniej UE. W przedziale od 10 do 20 proc. poniżej średniej UE zmieściły się Hiszpania, Litwa, Portugalia i Malta. Polska wraz z Czechami, Grecją, Słowenią, Słowacją i Estonią znalazła się w grupie państw, których wskaźnik AIC per capita mieścił się w przedziale od 20-30 proc. poniżej średniej. Wskaźnik dla Polski wyniósł 74 proc. unijnej konsumpcji, co w łącznym zestawieniu plasuje nas na siódmym miejscu od końca w UE. Według tego kryterium biedniejsi od nas są tylko Estończycy, Łotysze, Węgrzy, Rumuni, Chorwaci i Bułgarzy. >>> Czytaj też: 75 mln Europejczyków nie może zaspokoić potrzeb materialnych. Gdzie jest najgorzej? Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL Kup licencję Hiszpania i Portugalia (1119) Holandia (182) Dlaczego Afryka jest biedna? 2010-04-17 12:45:51; Cała Afryka nie jest biedna.
NOWY! Autor: Andrzej S. | Dodano: 2021-03-01 13:47:08 Fatima połączona ze zwiedzaniem ciekawych miejsc i odpoczynkiem w Algarze. Poruszać się będziemy głównie wynajętym w Porto samochodem. Termin: Jeśli chcesz dołączyć proszę o kontakt: awos@ NOWY! Autor: Staszek | Dodano: 2021-03-11 16:42:14 Portugalia jest biedna . Jak byłem ostatnio to jakiś Bułgar biegał za mną z maczetą . Tłumy ukrainców , tłumy . Blask złotych zębów może oślepić . Nie wspomnę o kieszonkowcach i złodziejach ktorych w Portugali jest palaga. Marysi z którą byłem ukradli saszetkę . Bertusowi zajumali buty. Nigdy tam więcej nie pojadę . Portugalia mega droga i nic tam wartościowego nie ma Hiszpania to inna sprawa . Hiszpania jest cudowna i bezpieczna .. NOWY! Autor: Sceptyk | Dodano: 2021-03-14 06:48:16 Panie Staszku jakieś totalne bzdury pan opowiada. Portugalia jest bezpieczna i gościnna. Ludzie dobrze mówią po angielsku w przeciwienstwie do Hiszpanów. Ceny też niższe niż w Hiszpanii. Ukraińcy są też w Polsce i raczej nie mają złotych zębow, pomyliły się panu nacje. Więcej milości bliźniego. NOWY! Autor: Rowerzysta | Dodano: 2021-03-18 19:17:50 Poruszać się w Portugalii rowerem /samochodem też/to koszmar w porównaniu z Hiszpanią. Na drogach jest bardzo niebezpiecznie. Nie wiem dlaczego jest,aż taka różnica na +++ Hiszpanii, gdzie pieszy,rowerzysta czuje się i jest bezpieczny na każdej drodze ,szybkiego ruchu też. Obowiązkowa odległość samochód-rower 1,5 m jest w Hiszpanii stosowana w praktyce z nawiązką i przesadą przez 95% kierowców. O wyprzedzaniu na trzeciego nie ma mowy. Hiszpania jest piękna,bezpieczna i warta powrotów. Przejechane w tym kraju około 7-8 tyś km NOWY! Autor: Onyx | Dodano: 2021-03-19 08:51:03 Oczywiście jak przedmówcy Popieram . Hiszpania jest bezpieczna i nie patologiczna jak portugalia . Nigdy nic złego mnie w Hiszpani nie spotkało . A z tlumami bułgarów i ukrainców i skosnokich to prawda bo pracują w firmach sadowniczych . Mnie nikt nie okradł ale moją kolezankę w Portio juz tak . Co do bezpieczeństwana drogach to Hiszpania na plus. NOWY! Autor: Piotr Paweł | Dodano: 2021-03-19 17:31:48 Co wy macie z tą Portugalią?! Piękny kraj, bardzo mili i sympatyczni mieszkańcy -przeszedłem camino Lizbona-Fatima-Santiago,mieszkałem miesiąc w Lizbonie-zawsze czułem się bezpiecznie i komfortowo,nigdzie nie spotkało mnie nic złego, a wręcz przeciwnie-nocowałem często w namiocie w zupełnie nieoczekiwanych miejscach i wszędzie spotykałem się z sympatią i zrozumieniem -zapewne w nieodpowiednich miejscach wszędzie znajdziesz nieodpowiednich ludzi i nie ma znaczenia czy to Hiszpania, Portugalia,czy Polska... Wszystko zależy od Ciebie! BC
Zamożność Polaków to utopia. Polska jest biednym krajem. Zdaniem rządu, powoli ale wytrwale gonimy bogatą Europę. Od poziomu Niemiec dzieli nas jakieś 10 do 15 lat. Jednak to tylko zaklinanie rzeczywistości i manipulowanie danymi. W rzeczywistości Polska jest biednym krajem, a promowana przez władze zamożność Polaków to utopia.

Waluta: Euro Język urzędowy: portugalski Numer alarmowy: 112 Po wprowadzeniu tanich lotów Portugalia staje się coraz częstszym wyborem Polaków. Sprzyjają temu rozsądne ceny, dobra pogoda, krajobrazy i wspaniałe zabytki. Przygotowaliśmy listę praktycznych informacji, które pomogą przygotować się na wyjazd do Portugalii. Lista ta jest systematycznie rozszerzana. Płatności System bankowy w Portugalii, zresztą jak w całej Unii Europejskiej, jest dobrze rozwinięty i nowoczesny. Portugalczycy korzystają z kart oraz innych nowinek bankowych, takich jak płatności mobilne. Płatność kartą w Portugalii W dużych supermarketach, centrach handlowych, hotelach czy restauracjach - szczególnie w dużych miastach i miejscach turystycznych - płatności kartą są na porządku dziennym. W niektórych sklepach płatności kartą możliwe są dopiero od konkretnych kwot, np. 10€ lub nawet 20€. Trudniej o płatność kartą może być w małych sklepach czy w hotelach, hostelach lub kwaterach w mniejszych miejscowościach. Warto przed przyjazdem zapytać się o możliwość płatności kartą. Podobnie w restauracjach i sklepach, warto zapytać przed złożeniem zamówienia. Czy w Portugalii można płacić polską kartą? W przypadku kart kredytowych oraz kart tzw. wypukłych nie powinnismy mieć żadnych problemów w miejscach obsługujących płatności kartami. Honorowane są karty MasterCard i Visa. Warto jednak wcześniej upewnić się w jaki sposób wyliczany jest kurs, aby finalnie nie przepłacić. Bankomaty Niektóre z polskich kart płatniczych pozwalają na wypłatę gotówki z bankomatu, warto wcześniej sprawdzić to w oddziale naszego banku. W największych miastach jak Lizbona czy Porto nie powinniśmy mieć żadnych problemów ze znalezieniem bankomatu. W przypadku karty kredytowej nie powinno być problemu, chociaż taka wypłata może wiązać się z automatycznym naliczeniem procentów kredytowych. Godziny i dni otwarcia sklepów w Portugalii W Portugalii duże supermarkety oraz centra handlowe otwarte są siedem dni w tygodniu. W dni powszednie otwarte są z reguły do 21:00 lub 22:00, w weekendy krócej, np. do 19:00 lub 20:00. Małe sklepy są otwarte krócej, w dni powszednie od 9:00 lub 10:00 do 18:00 lub 19:00, w soboty często są zamknięte lub pracują krócej (np. do 16:00), a w niedzielę wiele małych sklepów jest zamkniętych. Przerwa w ciągu dnia Portugalia to ciepły europejski kraj, w którym z powodu właśnie temperatur wprowadzono w ciągu dnia przerwę na odpoczynek. Najczęściej ten czas przypada w pomiędzy 13:00 a 14:30, wtedy panuje tłok w knajpkach i restauracjach, ponieważ Portugalczycy pędzą na tak zwany lunch. Jeśli planujemy w tych godzinach również skorzystać z oferty gastronomicznej najlepiej dokładnie sprawdzić wybrane miejsce czy jak przyjdziemy odrobinę później, to nie zastaniemy wyłącznie zamkniętych drzwi. Niektóre obiekty otwierają się na klientów właśnie w tych godzinach, a później zamykają i kolejne otwarcie następuje dopiero na wieczorne biesiadowanie. Warto dodać, żeby też nie trafić w sam środek (czasowy) całego zamieszania, ponieważ wysoce prawdopodobne jest, że nie znajdziemy wolnego stolika. Dodatkowo, należy mieć na uwadze, i sprawdzić wcześniej atrakcję, którą chcemy w tym czasie zobaczyć, ponieważ wybrane obiekty są również są zamykane na przerwę w ciągu dnia. Znajomość języka angielskiego Młodzi Portugalczycy w dużych miastach znają angielski dość dobrze, a w mniejszych miastach przynajmniej w stopniu podstawowym. Nie powinniśmy mieć również problemów z obsługa mówiącą po angielsku w hotelach, atrakcjach i restauracjach w miejscach turystycznych. Starsi mieszkańcy czy osoby pracujące w sklepach mogą nie mówić po angielsku, tak samo właściciele pensjonatów czy małych hoteli poza głównym szlakiem turystycznym. Napiwki W Portugalii zostawianie napiwku nie jest czymś standardowym, chociaż często mieszkańcy zadowoleni z obsługi zostawiają w restauracjach małą dodatkową kwotę, np. 5%-10% od rachunku, lub zaokrąglają płatność do najbliższej pełnej kwoty. Warto również sprawdzić, czy serwis nie został dodany do rachunku. W Portugalii nie należy to jednak do standardu. Komunikacja miejska oraz międzymiastowa Komunikacja międzymiastowa w Portugalii jest nowoczesna, szczególnie w przypadku kolei, a w przypadku autobusów wszystko zależy od przewoźnika. Bilety prawie zawsze kupimy online lub u kierowcy. Komunikacja miejska w największych miastach jest dobrze rozwinięta (metro, tramwaje, autobusy) i ma rozsądne ceny. Kościoły oraz świątynie Kościoły w Portugalii są w większości otwarte i darmowe. W kościołach często przebywają wierni, pamiętajmy o godnym zachowaniu i o nie przeszkadzaniu odwiedzającym świątynie w celach religijnych. Historyczne obiekty, jak katedry w Porto czy Lizbonie, są płatne dla zwiedzających. Jak zaoszczędzić pieniądze podczas wyjazdu do Portugalii? Portugalia, a przynajmniej jej turystyczna część, ma ceny umiarkowane, chociaż dla turystów z Polski koszty zakwaterowania mogą okazać się wysokie. Przykładowe koszty odwiedzin Portugalii przedstawiliśmy w artykule Ceny w Portugalii. Znajdziecie tam przykładowe ceny oraz informacje gdzie możemy najtaniej zrobić zakupy w tym kraju. Jeśli chcemy zaoszczędzić podczas odwiedzin, warto stosować się do kilku prostych zasad: Korzystajmy z kart turystycznych W najważniejszych portugalskich miastach, takich jak Lizbona czy Porto, możemy zakupić karty turystyczne, które umożliwiają darmowe wejścia lub zniżki do najważniejszych atrakcji, a często również przejazdy komunikacją miejską. Karta taka nie kosztuje mało, jednak finalnie wyjdzie zdecydowanie taniej od zakupów pojedynczych wejściówek. Unikajmy miesięcy letnich i szczytu sezonu W miesiącach letnich, szczególnie od maja do września, Portugalia jest oblegana i ceny są wtedy zdecydowanie najwyższe. Jeśli zależy nam przede wszystkim na zabytkach, powinniśmy pomyśleć o wybraniu innych miesięcy, będzie wtedy mniejszy tłok i ceny zakwaterowania będą z reguły dużo niższe. Pamiętajmy również, że w kwietniu lub październiku powinno być również sporo ciepłych dni, chociaż oczywiście nie ma wtedy szans na kąpiel. Kupujmy bilety komunikacji miejskiej okresowe lub w paczkach Jeśli chcemy często korzystać z komunikacji miejskiej, warto pomyśleć o zakupie biletów czasowych, np 24 lub 48 godzinnych, lub paczek biletów, np. po 10. Wyjdzie to zdecydowanie taniej od kupna biletów pojedynczych. W wielu miastach bilety kupowane bezpośrednio u kierowcy będą droższe od tych kupowanych w kioskach lub automatach. Darmowe atrakcje Portugalia jest pięknym krajem, znajdziemy tu piękne krajobrazy i historyczne budynki, wspaniałe ulice, które możemy oglądać za darmo. Niektóre muzea są darmowe w każdą lub pierwszą/ostatnią niedzielę miesiąca, warto to sprawdzić przed przyjazdem. Czy Portugalia jest bezpiecznym krajem dla turysty? Portugalia jest uważana za bezpieczny kraj, chociaż ostatni kryzys finansowy spowodował wzrost biedy i drobnych przestępstw. Co oczywiste, powinniśmy zachować ostrożność w nocy i w pustych uliczkach, a także uważać na kieszonkowców - którzy są plagą w Portugalii. Jeśli jednak zachowamy zwyczajną ostrożność nie powinno się nam nic złego przydarzyć. Podobnie jak w całej Europie w Portugalii możliwe są zamachy terrorystyczne. Na co uważać podczas wyjazdu do Portugalii? Sprzedawcy miękkich narkotyków Jest to plaga, z powodu liberalizacji prawa w Portugalii sprzedawcy miękkich narkotyków zaczepiają ludzi w każdym miejscu obleganym przez turystów próbując sprzedać substancje odurzające. Na szczęście są niegroźni, chociaż powinniśmy ominąć ich bez słowa, aby nie prowokować ich nagabywania. Okolica zakwaterowania Warto sprawdzić wcześniej okolicę swojego miejsca zakwaterowania, jak łatwy jest dojazd, i sprawdzić opinię gości. Często tańsze apartamenty czy hotele mieszczą się w kiepskiej okolicy, np. w słynnej lizbońskiej Alfamie w niektórych miejscach brakuje oświetlenia i do celu prowadzi labirynt ciemnych uliczek.

Ale prawda jest taka, że biedna Polska jest im o wiele bardziej na rękę niż zamożna. Co może być lepsze dla niemieckich firm niż przyjęcie przez Warszawę euro przy zachowaniu niskich płac? Dlatego najprostsza droga do utrzymania wzrostu gospodarczego dla krajów o średnich dochodach, takich jak Polska, jest taka: „Róbcie to, co
EKSPERT zapytał(a) o 11:44 Czemu Polska ciągle jest taka biedna? Niby ciągle ten rozwój niby okej a ciągle zarabiamy tak mało! opublikowano nowe dane i jesteśmy w ogonie Europy Słowacja i Czechy znacznie nas wyprzedzają u nas nawet w Warszawie jest tylko 85% unijnej średniej!Oto prawda o "bogacącej się" mieszkańcy Warszawy mają zarobki dużo mniejsze niż biedni Niemcy, Francuzi czy już te 4,5 tys. zł miesięcznie, masz kredyt na mieszkanie i latasz tanimi liniami na "citybreak" co parę miesięcy. Jeśli myślisz, że to świadczy o tym, że zarabiasz jak prawdziwy Europejczyk, to musimy cię wyprowadzić z błędu. Polak ma 6710 euro, czyli 48 proc. unijnej średniej. Od ostatniego rankingu nie zmieniła się nasza pozycja. Nadal zajmujemy 29. miejsce w Europie. [LINK]im bardziej niebiesko ciemny kolor tym większa bieda, zielony żółty czerwony to rosnące bogactwo Ostatnia data uzupełnienia pytania: 2017-12-03 11:48:03 Odpowiedzi Raitaa. odpowiedział(a) o 11:51 4,5 tysiąca? Faktycznie, może w Warszawie, i to na jakimś wysokim stanowisku. Wiele z nas musi się zadowolić dwoma tysiącami brutto, czyli 1/4, w porywach to 1/5 minimalnej stawki Europejczyka. Prawda, podnieśli nam minimalną stawkę godzinową. Ale raz - nadal nie każdy pracodawca to egzekwuje ;))))), a dwa - to i tak wychodzą jakieś grosze. 9zł na umowie zlecenie? Śmiech przez łzy ohyou odpowiedział(a) o 15:07 Pieniądze biorą się z tego, co produkuje kraj. Francuzi czy Niemcy są bogaci, bo produkują samochody, samoloty, nowoczesne technologie. W Polsce daje się jakieś śmieszne pieniądze na rozwój nauki (nie idzie nawet zatrudnić doktoranta, bo kurde za co?) no to i nie ma rozwoju. Kiedy we Francji minister środowiska chce do któregoś tam roku ograniczyć ilość samochodów, które nie są elektryczne, polski minister środowiska wycina puszczę narażając kraj na kary. Nikt w krajach rozwiniętych nie inwestuje w węgiel, bo energia atomowa, czy odnawialne źródła energii wychodzą taniej. Bogactwo nie spada na kraj samo z siebie, to kwestia dobrych inwestycji i odpowiednich ludzi na ważnych stanowiskach. /pol/ odpowiedział(a) o 13:16 Pewnie przez układ warszawski Ludikik odpowiedział(a) o 17:37 Polska jest w złych rękach od lat ''sprzedajnych rękach'' .Zaczęło się Rozbiory,2 wojna światowa,komuna i oczywiście nie rozsądne władze od lat to jedne z przyczyn. mac7873 odpowiedział(a) o 21:58 To z tym skończmy i zróbmy rewolucje Ja tam nie odczuwam tej biedy. Pis, socjalizm, podatki? XD ponieważ poprzednie swietne rządy osłabiły naszą gospodarke. Ponieważ w Polsce nadal panuje socjalizm, skutecznie blokujący rozwój gospodarczy. Krytykujesz III RP, najlepsze państwo polskie w historii? No przecież pan Bul-Komoruski powiedział że trzeba być ślepym żeby nie widzieć że żyjemy w złotym okresie dla Polski. Cóż za katopisowski fałsz, herr von Tusk nie będzie zadowolony. Uważasz, że ktoś się myli? lub
Polska biedna na zawsze. Źródło: Uważam Rze fot. Dariusz Krupa. Polska nigdy nie będzie bogata – wynika z najnowszego raportu OECD „Looking to 2060. Long-term global growth prospects" („Patrząc na 2060 rok. Długoterminowe globalne perspektywy wzrostu"). A przynajmniej nie za życia tego pokolenia ani dwóch następnych.
Dostrzegaj pozytywy. Zamiast koncentrować się na tym, czego ci brakuje, skupiaj się na tym, co masz. Dom i kochająca rodzina to kapitał dużo cenniejszy niż pieniądze! Przysłowie biblijne mówi: „Lepsza jest potrawa z warzyw — tam, gdzie jest miłość — niż tuczony byk, a przy tym nienawiść” ( Przysłów 15:17 ).
Na drogach ekspresowych maksymalna prędkość samochodów osobowych to 100 km/h, dla ciężarówek i pojazdów z przyczepą 80 km/h. Na autostradzie w Portugalii można jechać z maksymalną prędkością 120 km/h kierując samochodem osobowym, ciężarówki mogą jechać maksymalnie 90 km/h, a pojazdy z przyczepą 100 km/h.
f2tV.
  • ki01ldeyrz.pages.dev/16
  • ki01ldeyrz.pages.dev/24
  • ki01ldeyrz.pages.dev/47
  • ki01ldeyrz.pages.dev/49
  • ki01ldeyrz.pages.dev/29
  • ki01ldeyrz.pages.dev/71
  • ki01ldeyrz.pages.dev/45
  • ki01ldeyrz.pages.dev/12
  • dlaczego portugalia jest biedna